Zafascynowana jakością pewnej firmy* z ciekawości przyjrzałam się jej nowym produktom, a jednym z nich było mydełko...
Jakież było moje zadziwienie, gdy przeczytałam skład!!
Pierwsza myśl:
"Nie, to niemożliwe, żeby się tego dopuścili..przecież to dobra NATURALNA firma!"
..kolejna myśl
"No tak, owa firma zbudowała sobie zaufanie swoich klientów, a potem zaczęła go nadużywać...przykra sprawa".
Gdyby nie fakt, iż od dłuższego już czasu zawsze przed kupnem czegokolwiek (począwszy od art. spożywczych a skończywszy na kosmetykach..) czytam skład, bo bardzo mnie interesuje z czego dany produkt jest zrobiony i co ewentualnie mam w swój organizm włożyć, pewnie zaślepiona zaufaniem używałabym tegoż mydełka...
Nie za często trafiam na jakościowo dobre i przyjazne organizmom produkty, niestety.
To tak, jakby wszystko (włącznie z jedzeniem) było ...jednym chemicznym koktajlem, bo nieraz spacerując między półkami w sklepie spożywczym czuję się jak w jakiejś chemicznej drogerii....ehh....no wystarczy spojrzeć na składniki, a tam emulgatory, wspomagacze smaku i inne tego typu "super" dodatki;)
..a przecież MOŻNA inaczej, bliżej natury!:)
I dobrze, że coraz więcej ludzi staje się tego świadomymi:) ..chociaż ich liczba co dopiero powolutku zaczyna wzrastać, ale zawsze lepsze to niż nic:)
Zatem powróćmy do owego mydełka, które ..intensywnie pachnie;) posiada m.in. takie składniki jak olej kokosowy czy glinkę czerwoną...niby wszystko fajnie (bo i opakowanie w pełninaturalne - tekturka) ALE widnieje na opakowaniu także składnik PEG, który wzbudził moją czujność bardzo bardzo!!
Co to jest ten PEG?
Jakie informacje znalazłam z internecie?
Emulgator, glikol polietylenowy.
Można go znaleźć w wielu szamponach, kremach, make'upach, pastach do zębów i sprayach do włosów.
Jest bezbarwną, higroskopijna cieczą lub ciałem stałym, stosowanym w przemyśle kosmetycznym na szeroką skalę jako rozpuszczalnik (!)
Jest często stosowanym emulgatorem oraz substancją myjącą we wszelkich preparatach do pielęgnacji ciała.
Efektem ubocznym działania PEG są stany zapalne atakujące głównie skórę twarzy i pachwin.
Do produkcji PEG używany jest bardzo mocno szkodliwy gaz Ethylenoxic (tlenek etylenu, trujący gaz!) który uchodzi za substancję rakotwóczą, a także uszkadzają strukturę genetyczną komórek.
Glikole polietylenowe PEG (również polipropylenowe PPG) mogą również transportować najrozmaitsze substancje do naszego organizmu, gdyż powodują że nasza skóra staje się bardziej przepuszczalna.
A w składzie wielu kosmetyków znajdują się także inne szkodliwe substancje, np zapachowe, które powodują alergie, organiczne związki chlorowe i formaldehydy.
A więc w połączeniu z politlenkiem etylenu jest im łatwiej wedrzeć się do naszego organizmu i narządzić wielu szkód.
I co warto dodać to to, że politlenek etylenu można zupełnie zastąpić wartościowymi, ekologicznymi i zdrowymi emulgatorami i tensydami uzyskiwanymi z kwasów tłuszczowych i cukrów.
*źródło: internet, http://www.zdrowe-kosmetyki.pl/niebezpieczne_subst.php
..ale by dorzucić "drew do ognia" dodam, że PEG jest tylko jednym z naprawdę wieeeeeeeeelu dodatków mających tak niszczące w skutkach działanie na żywe organizmy!!
Tak tylko w wielkim skrócie wymienię:
-SLS
-SLES
-oleje silikonowe
-wszelkie parabeny (np. methylparaben..)
-konserwanty (np. triclosan)
-formaldehyd (trujący gaz drażniący drogi oddechowe i oczy uwalniający się z formaliny, np. Iodopropynyl Butylcarbamate..)
-chemiczne filtry UV - badania dowodzą, że stosowanie syntetycznych filtrów powoduje zmiany hormonalne (!) (np. Octyl Salicylate)
-syntetyczne zapachy (łatwo wchłanialne kumulują się w organizmie)
-syntetyczne barwniki....
..a ta lista poszczególnych składników jest znacznie dłuższa!!!
Nie jestem chemikiem, ale gdy widzę etykietę a tam w INCI ową tablicę Mendelejewa, to mam wrażenie, że składniki są "żywcem" wzięte z jakiegoś laboratorium!!!
I niby my, ludzie świadomi, mamy to coś w siebie wcierać???
O nie, ja dziękuję!:)
...wolę używać mydła dojrzewającego na słońcu, np z alep z oliwą z oliwek (wiem, nie pachnie może zbyt przyjemnie, ale nie ma tego chemicznego syfu co inne popularne marki kosmetyczne - z resztą żywieniowe także...niestety...)
A Wy co wybieracie?:)
Przyglądacie się etykietom zakupowanych produktów?
Analizujecie czasem ich skład?
Chętnie się dowiem, jak to u Was z tym bywa:) ..bo może to tylko taka moja paranoja;)
Zdrowych kosmetyków życzę:)
Pozdrawiam serdecznie:)
*nazwy firmy wymieniać nie będę...wspomnę, że do tanich nie należy, szczyci się wręcz swą naturalnością i takowym podejściem do Klienta, jednakowoż moje zaufanie do niej zaczyna drastycznie spadać...