czwartek, 12 lutego 2015

...


...
dzisiaj pożegnałam pewną osobę... nie, nie umarła, żyje i ma się dobrze...
pożegnałam ją inaczej...
...
wiele lat temu
gdy oswajała się z mieszkaniem w naszym kraju
było dużo chwil w których wzajemnie się wspierałyśmy
widując się codziennie
a to na kawce, a to na herbatce...
tematów nie było końca...
...
potem pojawił się ktoś w jej życiu
zaczęła się zmieniać
powoli
poglądy na życie uległy magicznej transformacji
totalnie
..
jakbym miała porównać
to najpierw śpiewały ptaki
a potem zawarczały ciężkie maszyny budowlane
...
zadawałam sobie pytania
jak człowiek może się aż tak zmienić
to, czego wcześniej bronił zawzięcie
-mam na myśli pewne ideologie
jest teraz jak pył strzepywany z dywanu
nieistotne
nieważne
...
gdzie się podziała ta istota w tej osobie?
zniknęła?
da się tak?
...
dzisiaj odbyła się krótka rozmowa
podczas której czułam wewnętrznie
(i zewnętrznie również)
że nie istnieje już żadna płaszczyzna
na której mamy jakieś wspólne zdanie
...
smutno....
...
czy to już koniec?

...
czy może nastąpić taki czas
że powróci prawdziwa siła tej osoby
prawdziwe ja
?

..zdarzyło się niedawno
kilka dni wstecz
że moja nadzieja na nasz kontakt
zakwitła
..bo podlana przyjemnym zdarzeniem
spotkaniem radosnym
zdawało się otwartym
...
..a dziś
totalne uderzenie
ze zdwojoną siłą
...zaskakujące
ale i poniekąd spodziewane
jakby drzemało gdzieś w zakamarkach naszych dusz
...

nie chciałam zmieniać swojej postawy
swoich przekonań
poglądów
by tylko zadowolić
spełnić oczekiwania tej osoby
...
byłam sobą
byłam i nadal jestem
nie ugięłam się pod naporem emocji
które w sercu drżały jak struny gitary poruszone opuszkami palców
...
i to nie jest łatwe
wyrazić siebie tak otwarcie
zdając sobie sprawę, że to nie jest przyjemne dla tej drugiej osoby
...
nawet nie zostałam zrozumiana
jakby przeszła po mnie jakaś ciężka artyleria emocji
otrzymałam zarzuty tak irracjonalne
że aż nie do uwierzenie że ta osoba mogła je wypowiedzieć
...
już nie będę nawet próbować wracać do dawnych czasów
koniec
pożegnałam się
...

ale miłe wspomnienia pozostały
w należytym dla nich miejscu:)


13 komentarzy:

  1. Też kogoś kiedyś tak pożegnałam, nie dokładnie tak samo, bo nasze drogi się rozeszły dlatego, że jej partner uważał, że ją buntuję przeciwko niemu i zagrażam (?) ich związkowi. Nie buntowałam, takiego jaki był - pokochała, więc buntowanie nie wchodziło w grę .... Dużo wody upłynęło, mieszkamy w innych miastach, ale ciągle boli.

    OdpowiedzUsuń
  2. smutne ale jakże prawdziwe ... pytanie co dla kogo jest ważne .... ja sadze że kiedyś ta osoba zrozumie, że udawała kogoś kim nie jest i będzie bolało ..... pytanie czy ty nadal będziesz gdzieś w oddali czekać .... chociaż w dalekiej oddali

    OdpowiedzUsuń
  3. smutna historia, ale gratuluję Ci odwagi pozostania sobą, nie zmieniania się "pod kogoś", myślę, że FUSIK ma rację.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety życie nie jest łatwe. Czasami musimy zderzyć się z szarą rzeczywistością. Smutne ale z czasem nabierzesz dystansu i będzie ok. Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię takich pożegnań, bo one zawsze pozostawiają smutek, nie do zapomnienia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami takie rozstania i pożegnania są nieuniknione... Niemal każdemu się je w życiu zdarzają. Ale wspomnienia pozostają - tych nikt nie wymaże. Z czasem zdarza się, że te złe wspomnienia znikają, a pozostają dobre wspomnienia, nabieramy dystansu do wszystkiego. I tak po latach wciąż pamiętamy tą osobę... I ta osoba nas również pamięta... :) Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety czasem tak bywa.... Wspomnienia to coś czego nam nikt nie zabierze... Trzymaj się ciepło kochana,.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozdrawiam i przytulam mocno, Kamilo...
    Masz w sobie decyzję o czułości wobec wspomnień, to piękne!
    Niech tak jest!

    OdpowiedzUsuń
  9. "Żegnając przyjaciela nie płacz ponieważ jego nieobecność ukaże Ci to co najbardziej w nim cenisz"

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety ludzie się zmieniają. Ale ja już nie tracę na nich czasu i nie walę głową w mur...
    p.s. tylko Ty zgłaszasz mi te niedogodności. Może masz coś z przeglądarką? Nie mam pojęcia co się dzieje i jak moge temu zaradzic:( Mi niektóre strony otwierają się tylko przez explorera a n aoperze nie działają...

    OdpowiedzUsuń
  11. DZIĘKUJĘ Wam za wsparcie!
    DZIĘKUJĘ że jesteście!
    DZIĘKUJĘ!!!
    :)*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kamilko, tak mi przykro że nie zajrzałam tu wcześniej - okropnie ostatnio ucieka mi czas. A u Ciebie tak smutne doświadczenie... rozumiem Cię bardzo dobrze. I w moim życiu były osoby, które, zdawało by się, będą w nim już zawsze, które pasowały idealnie, a niestety już ich nie ma. Czasem się zastanawiam, czy to we mnie zmieniło się coś, czego nie zauważyłam, ale nie. Ja wciąż pozostaję wierna wartościom, które od zawsze były na pierwszym miejscu. A bliskie mi niegdyś osoby nagle okazały się obcymi, patrzą już zbyt wysoko, żeby mnie dostrzec. Chyba uważają, że nie jestem godna ich zacnego towarzystwa, bo moje życie wygląda inaczej, niż ich, nie tak kolorowo, nie tak ciekawie, nie jestem na topie, nie robię kariery... Ale dla mnie moje życie, choć nieidealne, jest idealne. Są w nim niedociągnięcia, ale nie zamieniłabym go na inne. I wiesz co? Mam wokół siebie nie tak wiele bliskich osób, ale z wielką radością mogę nazwać kogoś przyjacielem. I za to dziękuję Bogu. Czasem, Kamilko, lepiej się pożegnać, choć dusza cierpi, niż przy każdym spotkaniu odczuwać smutne rozczarowanie. A wspaniałych wspomnień nikt Ci nie odbierze :) Pozdrawiam Cię serdecznie i mocno ściskam :)

    OdpowiedzUsuń