wtorek, 2 lutego 2016

Pieczuchy:)


***
Kto z Was zna taką ciekawie brzmiącą nazwę potrawy jak "pieczuchy"?
Może są tutaj tacy, co są fanami tego dania?:)

Przepisów na to jedzonko jest zapewne tyle, ile ludzi je wykonujących:)
Podam swój, aczkolwiek zmienia się on wedle upodobań / aktualnej chęci doświadczenia smaków;)



..ale po pierwsze trzeba mieć żeliwny garnek, niczym nie powlekany, taki surowy żeliwny (jak do ogniska).
Prócz tego dobrą sprawą jest posiadać kominek:) by w zimowe wieczory
bez konieczności rozpalania ognia na zewnątrz mieć możliwość zrobić sobie takie danie w domku:)
My mamy taką tradycyjną "kozę" (choć wolę nie używać tego słowa, w zamian mówię po prostu kominek:),
do której dokupiliśmy garnek w takiej wielkości, by mógł się bez problemu zmieścić. Wchodzi na styk;)



Co do środka?
Zaczynaliśmy typowo od ziemniaków i kapusty, potem doszły inne przysmaki (podam poniżej), a aktualnie najbardziej przypasowały nam ekspresowe "gołąbki" - ekspresowe, bo nie trzeba obgotowywać kapusty a całe danie jest gotowe w godzinkę:)

Zatem składniki są takie:
* ziemniaki (choć ostatnio typowo z ziemniaków robimy tylko fryty zapiekane w ogniu)
* kapusta (włoska smakuje świetnie, biała również no i nadaje się do wyłożenia ścianek garnka, szczególnie te grubsze liście; do dania pokrojona w grube kawałki)
* cebula (dużo cebulki, najlepiej białej, czerwona miała dziwny posmak;)
* pieczarki (surowe, grubo pokrojone)
* suszone grzyby (tylko przepłukane)
* bywała czerwona papryka (grubo skrojona)
* kalafior (bywał brokuł, ale lepiej smakuje kalafior)
* czosnek
* suszone pomidory (byle nie za słone; pokrojone w mniejsze cząstki)
* przyprawy wymieszane w oleju (np. czerwona papryka w proszku, kurkuma, zioła prowansalskie, czosnek niedźwiedzi, pieprz, sól..)

Garnek wykładamy liśćmi kapusty, a następnie warstwami układamy składniki co jakiś czas przelewając olejem z przyprawami. Na wierzch dobrze jest również przyłożyć kapustą. Polać ponownie przyprawowym olejem:)



Wersja gołąbkowa
Ugotowac wcześniej ryż (preferuję brązowy:) i zrobić przekładańca z kapustą, pieczarkami, grzybami i cebulką + przyprawy w oleju. Smak jest wyśmienity!:)


Najfajniejszy dla mnie jest ten moment, gdy danie "wychodzi" z ognia - aromat jaki się unosi po mieszkaniu jest tak apetyczny, że z trudem można wytrzymać jeszcze tych kilka minut zanim się zatopi w smakach pyszności z garnka... i całkiem możliwe jest, że to wszystko zasługa żywego ognia jak i tego specyficznego dymku z drewna:)


Czasami zastanawia mnie prostota wykonywania jakiegoś dania - często bywa tak, że im prościej tym lepiej:)))

I jeszcze wersja dla spożywających sery - ser kozi szybko się rozpuszcza na gorącym daniu.
Ja jestem już na drodze odejścia od nabiału;)



Polecam:)

14 komentarzy:

  1. A to narobiłaś apetytu : ) U mnie brak żeliwnego gara i kominka. Potrawy wyglądają smakowicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) zatem skosztuj sobie kawałeczek ze zdjęcia, wyobraź sobie smak.. może choć troszkę zaspokoi apetyt ;)
      Serdeczności <3

      Usuń
  2. Nie znam tej potrawy! ale sobie wyobrażam, jaka jest wyborna. A przepis jeszcze podkręca wyobraźnię. Co za pech, że nie mam żeliwnego garnka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki garnek to nie jest wielki koszt, jedyne co może z początku wydać się inne to jego pielęgnacja do której trzeba się przyzwyczaić:)) ale to juz nie moja działka, tym zajmuje się męska ręka:)

      Usuń
  3. Fantastyczny pomysł :-) Smakowicie wyglądają twoje dania.
    Szkoda, że sama nie mogę sobie tych pyszności przyrządzić... ani takowego garnka nie posiadam, ani kominka...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj..to narobiłam smaka...ale może kiedyś nadarzy się okazja na spożycie takowego dania:)
      Pozdrawiam cieplutko:)

      Usuń
  4. ale mi smaka narobiłaś ;p
    my nazywamy , to pieczonki :)) niektórzy np. chłopak moje córki prażone ,ale bardzo lubimy , ja z braku ognia , garnka , robię czasem w piekarniku ,a czasem na gazie w żaroodpornym naczyniu ;) ja nie dodaję oleju , my dodajemy jeszcze kiełbaskę czasem boczuś ,a spotkałam i jadła się z burakami i marchewką
    pycha !

    buziole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no tak, podobno różnie się to zwie - kiedyś mój znajomy nazwał "pieczuchy pieczone" co wywołało falę śmiechu:)))
      Bez oleju wszystko by się w żeliwnym garnku przypaliło. U nas nie jadamy zwierząt od kilku lat:) więc tego typu pożywienie się w tym garnku nie pojawiło i nie pojawi:)))

      Pozdrawianki:)

      Usuń
  5. Witaj Kamilko:) Ależ pysznie u Ciebie. Pieczonka jak marzenie :) Serdeczności zostawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana:) Częstuj się do woli:) Uściski dla Ciebie:)***

      Usuń
  6. Wygląda apetycznie, nazwy nigdy nie słyszałam. Garnka żeliwnego nie mam, kominka też nie. Ale kiedyś spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) z pewnością nadarzy się kiedyś możliwość spróbowania:)

      Usuń
  7. U mnie taka potrawa nazywa się: "Pieczonka" i składa się z ziemniaków, buraków, marchwi, boczku, cebuli oraz do wyłożenia garnka liści kapusty. Podaje się ze śmietaną. Mamy takie specjalne żeliwne garnki na nóżkach do ogniska i latem robimy sobie takie danie:)) nawet kiedyś porobiłam zdjęcia i miałam pokazać na blogu:))
    U Ciebie bardzo apetycznie wszystko wygląda.
    Aha i można to również przygotować w prodiżu. Wiele lat temu właśnie tak się to przyrządzało:)
    Pozdrawiam pogodnie i wszystkiego dobrego:) a może pysznego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że takie w sumie proste danie, wcale nie jakieś wyszukane składniki, może smakować wyśmienicie?:) Ja za każdym razem, gdy zasiadamy do stołu na którym stoi pełen w te pyszności garnek, czuję niesamowitą wdzięczność za to, że takie pyszności będę zaraz zajadać:))
      Wszystkiego Dobrego dla Ciebie:) ..i smacznego też:)

      Usuń